Dobra już mam, lubię pogadać sam ze sobą (Edytowano)
Co za syf! No ale za 37gr. Dla wielu cena robi różnicę (Edytowano)
Jak oni to robią że średnio pączek kosztuje 4 zł a oni mają je za 30 groszy
Średnia cena produkcji pączka typowego bez wydziwiania obecnie licząc koszty pracy, energii, lokalu podatków itd to wychodzi jakieś 60 groszy brutto. To że jakiś cukiernik robi lepsze, większe, z dodatkami i co najważniejsze ma wyrobioną renomę robi sobie ceny na półce 4-6zł.
7 rano już po nie będę
Rok temu nawet na drugi dzień były i jeszcze tańsze.
Nie kupujcie tego świństwa, nie dość, że skład koszmarny to jeszcze robione pewnie w fatalnych warunkach, hu wie na czym. Zwierzyny bym tym nie nakarmił.
zamrozić i dla gości do kawki będzie jak znalazł
Tablica mendlejewa! Sama chemia! Ja to robię sama pączki i są naturalne! Jak ty możesz jeść te puste ciasto z cukrem! Sam drożdże i cukier! Puste węglowodany! Żarcie dla bydła! Nawet świni bym tego nie dała do jedzenia! Po promocji śmietniki pełne są tego dziadostwa! Ja kupuję tylko kraftowe pączki wypiekane z pokolenia na pokolenie przez profesjonalistów po 12 zł za sztukę! Co to za pączki z których nie kipie tłuszcz?! Moje dzieci robią zdrowsze i smaczniejsze pączki!
Myślę, że jesteście tam w środku obrazka
Kto je taki syf????
Ja, pytania?
Oho, w komentarzach jak zwykle wysyp "ekspertów" odnośnie pączkologii. A tymczasem bezpośrednie doświadczenie pokazało mi, że bezpieczniej zjeść takiego kompletnie budżetowego pączka z Biedronki niż niektóre domowe wypieki. Miałem okazję przez parę lat posmakować pączków wyrabianych metodami domowymi, więc według "ekspertów" - tych najlepszych. Pierwszy minus taki, że dzień później było to już wyraźnie suche. No ale ok, załóżmy, że jemy na świeżo. Niestety, tutaj pojawia się inny minus - pączki pływające w tłuszczu powodowały za każdym razem konkretną zgagę oraz uczucie "przeżarcia". Wystarczyły 1-2 sztuki. Próbowałem z różnych źródeł i to samo. Tak więc zdecydowanie wolę najtańszego pączka z biedry niż te mityczne "domowe cudowności".
Ale właśnie o to chodzi. Pączki domowe są cięższe, gdyż są pełne w środku tak ciasta, jak i nadzienia, więc wystarczą 2 by się najeść. Różnica w wadze między produkcją masową, a domową jest nawet kilkadziesiąt procent. W efekcie nie musisz się napchać wielu sztuk, by się najeść, co może wyjść lepiej finansowo, jak również zdrowotnie (ilość tłuszczu razy ilość pączków, nie wspominając o innych dodatkach). Druga sprawa, że w domu najczęściej smaży się pączki na smalcu, zaś w masówce często na fryturze mającej w składzie głównie olej palmowy (bo najtańszy), co nieco zmienia smak. Po trzecie, wysychanie wypieków domowych (a szczególnie drożdżowych) to normalna sprawa, jeśli nie wysychają, to znaczy, że napakowano w nich konserwantów utrzymujących wilgoć. Domowa drożdżówka potrafi wyraźnie wyschnąć już po 4-6 godzinach od wyciągnięcia z pieca.
Aczkolwiek powyższe i tak nie ma znaczenia, gdy ktoś nie opycha się pączkami zbyt często; jednorazowe obżarstwo nie zaszkodzi.
po co takie śmieci kupować w takiej ilości? Nie lepiej jednego a dobrego za np 6 zł
Nie
To ciekawe zjawisko psychologiczne i socjologiczne:) Ludzie tu hejtujacy w/w ofertę dostają piany ale moim zdaniem to nie chodzi o żadne konkretne pączki. W ich życiu nie ma radości, zabawy, spontanu i szczęścia.
Jest miazga obciążeń na co dzień : muszą trzymać dietę xxx (Czyli 365 dni w roku odmawiać sobie wszystkiego i pilnować się lepiej niż klawisz w więzieniu). Zjadają siano (ot choćby chlorofil którego zwierzęta nie chcą jeść które muszą fantazyjnie nazywać "pyszne "zielone koktajle, szejki, smoothies, smufi, smuti -muszą wmieć chwytliwe nazwy żeby to jakoś złagodzić. Do tego vege, bio, zrównoważony rozwój: widzą codziennie jak ich robią na cenie, naliczają im marże z kosmosu za każdą literkę. I najważniejsze: obowiązkowe czytanie wszelkich publikacji "naukowych" z których mogą cytować mądre zdania niedouczonym maluczkim pokazując na jak wysokim miejscu na drabinie społecznej są. Wyedukowani Europejczycy z wielkich miast i starbunia...A potem przychodzi zawał, C19, rak i inne wynalazki które nijak nie chcą uznać wyższości bio nazistów. To już koszmar bo mieli być nieśmiertelni...
I wtedy przychodzi Tłusty Czwartek, dla większości ludzie okazja do radosnej konsumpcji. Dla bio-nazistów czas na wielki wiec i odreagowanie stresów na cały rok-latają po całej sieci wpisując wszelkie hejty (E xxx, guma, trociny, zabójstwo itd obowiązkowe). Najlepsi na końcu dodają jak kupują mityczne "zdrowe" pączki o nieustalonej cenie, ale dramatycznie niskiej niż ta z dyskontów dla plebsu. Ile to energii spalą, nerwów pisaniny no i kosztów. Te bio nie dają więcej energii niż pęczek koperku: w taki dzień muszą potrójnie kupować polędwicę wołową z tofu itd.
Szerokiego i dużego zdrowia dla wszystkich hejtujących dyskont-pączki. Oby bio produkty zawsze były z Wami!
Dobrze powiedziane, ale we wszystkim trzeba zachować umiar i zdrowy rozsądek. Te jak to bardzo fajnie nazwałeś dyskont-pączki zjedzone raz w tłusty czwartek nie wyrządzą nikomu takiej krzywdy jak nowotwór, cukrzyca itp., co najwyżej dowalą jednorazowo trochę więcej kalorii zwłaszcza zjedzone hurtowo, w liczbie przeliczanej na kartony i jak ktoś będzie miał niefart, to od takiej ilości albo ogólnie albo jakiegoś konkretnego składnika może rozboleć go brzuch... Ale z drugiej strony, czy one są smaczne? Jeśli komuś pasują, to OK, ja jadłem kilka razy poza tłustym czwartkiem takie z Biedronki i niezbyt mi smakowały (zbyt puszysty, zbyt lekki i zbyt słodki, ale w taki sztuczny sposób jakby cytrynowy...?), być może to kwestia gustu. Sam nie jestem smakoszem i lubię takie ciężkie pączki, najlepiej z ciemną wysmażoną skórką, pewnie też syfiaste i na starym oleju, ale no cóż, takie tylko były w moim dzieciństwie w latach 80-ych i na takich mi się mój "gust" wyrobił Co do samego tłustego czwartku, to jednak wolę kupić może nie w cukierni, gdzie w ten dzień też jest mega masówka i bardzo duża marża oraz słaba jakość, a w zwykłym sklepie spożywczym z blaszki kilka sztuk niż kilkanaście lub kilkadziesiąt z dyskontu za 30-50 groszy. Ale rozumiem tych, których przekonuje ilość (tak działa marketing tych sklepów), moi rodzice np. zawsze kupują najtańsze dyskont-pączki 2-3 kartony i później jedzą je przez następnych kilka dni, co dla mnie jest po pierwsze smutne, bo wiem, że ich stać na takie z cukierni, a nie pozwalają sobie na nieco więcej luksusu, a po drugie później jedzą na siłę stare pączki, żeby ich nie wyrzucić. Poza tym zwykle pączki jada się 1-3 razy do roku i zawsze myślę, że lepiej prywatnie przesunąć sobie tłusty czwartek kilka dni przed lub po tym z kalendarza i kupić kilka dobrych pączków z cukierni, które nie są aż taką masówką kosztem jakości jak te dzisiaj w nawet najlepszych cukierniach. I przyszedł mi właśnie do głowy pomysł, żeby za kilka tygodni kupić jakieś dobre pączki i odwiedzić rodziców, niech spróbują co to znaczy dobry pączek chyba, że te dyskont-pączki z dzisiaj im obrzydzą ten wyrób na najbliższy rok
To nie są paczki tylko sama chemia
Wszystko co nas otacza to sama chemia, ja nie wiem jak ty zyjesz w ogóle jeszcze? Podobno najbardziej szkodliwy jest monotlenek diwodoru
Dobrze ze niedodaja grafenu do tych tanich pączków xD (Edytowano)
nigdy nie wiadomo
Dziękuję nie biere 👎
Ale taki skład ma 3/4 paczkow dostępnych na rynku więc zadna nowość.
A dwa: ojciec jak pracował w cukierni to paczki robili już od poniedziałku żeby na czwartek wyrobić i oczywiście byky swieże (Edytowano)
HOLD
Ale się wam nudzi ludzie. Nie smakuje, nie kupuje. Ja nie lubię alkoholu, ale pod promkami go dotyczącymi nie płaczę jaki to alkohol zły... Poziom tych komentarzy już nawet śmieszny nie jest. A pączki dobre (w smaku przynajmniej) i raz w roku można sobie pozwolić.
Nie ufam niepijacym!
Ale syf, widzę że świadomość żywienia w narodzie dalej na dnie. A potem zachorowalność na raka najwyższa w Europie i wszyscy zdziwieni dlaczego.
Tak, na pewno nie przez najgorszy stan powietrza w Europie.
Skład pączka: kwas cytrynowy cytrynian wapnia skrobia modyfikowana tłuszcz palmowy substancja przeciwzbrylająca: E170, E551 węglan wapna substancje spulchniające: E450, E500 jaja w proszku emulgatory: E471, E481, E472e serwatka w proszku stabilizatory: E412, E466, E415 barwniki karoteny mleko w proszku
Smak to nie wszystko. Smacznego
Dwa dni temu kupione, jeszcze za 10zl i były całkiem smaczne., Duże, nie spalone, nie nasiąknięte jakimś starym olejem, smaczne nadzienie i dużo. Trochę takie jak słodkie drożdżówki 😁 Do dzisiaj został jeden... więc 🤪
To "pączki" prawdziwego cebularza w których liczy się nazwa i smak, a nie składniki. Tacy trociny o smaku truskawek by zjedli bo dobrze smakują i im to wystarczy