quiq
Zajebista cena. Wkleje male podsumowanie mojego pazdziernikowego pobytu w Egipcie (inne miejsce, ale pewne cechy kraju sa niezmienne) - moze ktos skorzysta:
Jedzenie - hotele oferuja jedzenie na dosc zroznicowanym poziomie. W czterogwiazdkowym hotelu, w ktorym sie zatrzymalem, w ramach all-inclusive, dostepne byly oczywiscie wszystkie opcje jedzenia, ale to roznilo sie od siebie jakosciowo. Sniadania standardowo, glownie jajka, kielbaski, rozne salatki, duzy wybor pieczywa, kawy (niskiej jakosci) i inne dosc standardowe interpretacje sniadaniowe. W okolicach obiadu pojawialy sie rozne warianty, od bardzo niskich jakosciowo (miesa z duzymi ilosciami zyl / kosci), ktorych nie tykalem, po naprawde dobre dania typu strogonow na wolowinie czy shoarma, ktora chetnie ponowilbym i teraz. Napoje jednak - czy to kawa, czy "soki" - to glownie namiastki ich pelnowartosciowych odpowiednikow, ktore znamy nawet z Polski. Oczywiscie moze sie to nieco roznic od hotelu do hotelu, ale wyobrazam sobie, ze obraz jest w miare podobny.
Napiwki - element, ktory potrafi doprowadzic do smiechu / frustracji / zlosci - w zaleznosci, jak bardzo optujemy za taka dodatkowa forma gratyfikacji za jakikolwiek (w tym przypadku - doslownie) czyn czy "przysluge". By zobrazowac, o co chodzi - obsluga hotelu NIE POZWOLILA mi zabraz moich walizek do pokoju, mimo, ze niemal sie o to zaczalem wyklocac. Sami je zabrali - tylko po to, by dac im tego dolca, by choc troszke zarobili. Napiwki oczekuja od Ciebie zawsze i wszedzie. I to trzeba podkreslic. Nie jestem zwolennikiem dawania napiwkow - i tu bardziej podoba mi sie podejscie japonskie w tym temacie, o ktorym polecam poczytac - i pod tym wzgledem Egipt to istny koszmar. Obiektywnie rzecz biorac, kazdy turysta ukazuje sie w egipskich oczach jako chodzacy portfel - i to dosc zasobny, szczegolnie biorac pod uwage fakt, iz srednie zarobki w Egipcie wynosza kilkaset zlotych. Tak, naprawde tak jest, i to widac opuszczajac Hurghade, zapuszczajac sie wglab kraju.
Zemsta Faraona - to jest bodaj najbardziej problematyczny element pobytu w Egipcie. Element, przez ktory nie wydaje mi sie, bym w przyszlosci mial ponowic wycieczke do tego kraju. To, ze doswiadczysz tego nieprzyjemnego zjawiska, odwiedzajac Egipt, jest niemal w 100% pewne. Skad to sie bierze? Zarazki w wodzie - a woda bierze udzial w przygotowaniu jedzenia, z wody robi sie lod do drinkow (choc tu hotele czasem zarzekaja sie, ze uzywaja innej wody do tego celu), w koncu woda bierzesz prysznic/kapiesz sie - powodzenia z niewpuszczaniem wody do ust chocby w malej ilosci to robiac. Zemsta Faraona moze miec bardzo roznoraki przebieg - od wylaczenia na doslownie 2-3 dni z zycia (to przytrafilo sie poznanemu w hotelu Polakowi, ktory spedzil 2 dni w toalecie, gdzie jedzenie bylo mu dostarczane), po bardzo delikatny przebieg, jaki ja mialem szczescie doswiadczyc - okazjonalne wizyty w toalecie. Jednak nawet w moim przypadku, "sygnal", by do toalety sie udac, byl dosc ostry i bardzo nieprzyjemny.
Podroze oferowane wglab Egiptu - Luksor, Kair, inne turystyczne miejsca. To jest ciekawe. Bez policyjnej eskorty - czy wehikularnej, czy bez policjanta w autokarze - dla ochrony - ani rusz. Opuszczajac miasto, w ktorym mamy hotel, mamy okazje zobaczyc, jak bardzo biednym panstwem jest Egipt. Nie mowie tu o pustynnych pustkowiach, ktore maja swoj urok, a o miasteczkach, gdzie ludzie zyja w warunkach uwlaczajacych godnosci czlowieka w XXI wieku. Musicie to zobaczyc, by zrozumiec. Natomiast apropos samych zabytkow / atrakcji w postaci grobowcow w Luksorze - no coz, zdania sa tu podzielone, czy warto jechac przez 5-8 godzin autokarem po pustkowiach, by tego doswiadczyc. Wg mnie warto, ale szczegolnie wtedy, gdy leci sie tam samolotem (do Kairu jest taka opcja, do Luksoru trzeba sie pofatygowac autokarem). Nie kazdego dnia mozemy bowiem wejsc do miejsc, ktore do tej pory widzielismy tylko na lekcjach historii czy programach National Geographic w TV/internecie. Fajne przezycie, ale zabezpieczcie sie termicznie - idealnie lniane dlugie spodnie i koszule, bo temperatury potrafia byc ekstremalne.
WAZNE - dobrze zorientujcie sie w cenach takich wycieczek. W moim przypadku - wycieczka pierwotnie wyceniona na 120 dolarow - stanela na ostatecznej cenie 45 dolarow (i tu zapewne i tak jest duzy margines) i tutaj Pepperowa porada po pierwsze - targowac sie, targowac - i to mocno. W moim przypadku zagralo to, ze poznani w hotelu, zaprzyjaznieni Polacy dali namiar na osobe ogranizujaca takie wycieczki prywatnie - ale obsluga byla na wysokim poziomie. Robiac research przed podroza, mozna takie kontakty (wycieczki nie oferowane przez rezydenta - a przez prywatne osoby) zlapac. Polecam taka opcje.
Hotel TYLKO 3*