maj 14. 2022
Hej! Obiecałam oleole.pl (i euro.com.pl/,bo to ich spółka córka ;)) darmową reklamę, że podzielę się z Wami moimi doświadczeniami z zakupów u nich. Szykujcie popcorn.
tldr: oleole.pl wysyła uszkodzony sprzęt, po reklamacji wysyła "nowy" ewidentnie serwisowany sprzęt ze śladami użytkowania. Od 30.04 nie mam pieniędzy ani laptopa a dział obsługi reklamacji to standard trzeciego świata, co najwyżej!
Zatem: podkuszona promocją zakupiłam u nich 30.04 lapka HP Omen oleole.pl/laptopy-i-netbooki/hp-laptop-omen-16-r7-16gb-512ssd-3070-no-os.bhtml
No, i to by było na tyle z pozytywów.
3.05 przyszedł do mnie laptop fabrycznie nowy, ale po godzinie był już spakowany do powrotnej wysyłki, bo po uruchomieniu omen piszczał i wywalało błąd, że wykryto problem z wiatrakiem i nie działa poprawnie. Notabene: pakowanie tragiczne, laptop w opakowaniu fabrycznym po prostu oklejony folią stretch.
Pan na infolinii mówi, że "nie poleca zwrotu 14 dniowego i mocno sugeruje" jednak reklamację z tytułu rękojmi, żeby nikt potem nie powiedział, że odsyłając towar oświadczam, że działa ok a jednak nie działa, plus kupiłam go w cenie po zniżce, więc ok, decyduję się na reklamację z tytułu rękojmi. Oczywiście, trzeba odesłać towar, towar był następnego dnia u nich. Najpierw dwa dni odnotowywali przyjęcie sprzętu, potem oczywiście ktoś musiał sprawdzić czy sprzęt kwalifikuje się do reklamacji, oczywiście trzeba było rozmawiać z działem reklamacji, że fajnie byłoby jednak, gdyby się pospieszyli, no bo, miałam mieć nowego laptopa jak to reklamują "już jutro!" a wyszło jak wyszło. Oczywiście Pani z reklamacji jest zupełnie niedecyzyjna i ma "procedury, nic nie mogę zrobić!". Okej, czekam zatem, mówiąc sobie w głowie "za chwilę wyślą nową i ten syf się skończy", mhm..
Po tym jak ktoś już zdecydował, że no faktycznie, laptop jest uszkodzony fabrycznie, trzeba było nadać nową sztukę, czekam na wysyłkę o której nic nie wiem, zero informacji kiedy zostanie wysłane, zero informacji o nadaniu a super Pani z działu reklamacji mówi mi, że "towar zostanie nadany, proszę czekać" a na moje pytanie o informację o nadaniu "kurier zadzwoni godzinę przed dostarczeniem", mhm, super standardy, takie nie za wysokie. Teraz nie dość, że kasy nie masz, laptopa nie masz, to siedź cały dzień (a prędzej kilka, bo nie wiadomo kiedy wyślą) i czekaj człowieku na kuriera. "Za chwilę będzie nowa sztuka i ten syf się skończy", mhm...
Wczoraj 12.04 przychodzi "nowy", kolejny laptop i ... godzinę później już mają informację mailową, że to jakiś żart. Laptop nowy na pewno nie jest, co najwyżej serwisowany. Z tyłu mocna rysa, klapa uklejona czymś, zawias (moje ulubione!) zaklejony jakimś gumowym czarnym czymś, bo najwyraźniej producentowi zabrakło jednej plastikowej zaślepki. (; Producent najwyraźniej też zapomniał czegoś upchnąć po złożeniu matrycy, bo ewidentnie próbowano się do niej nieumiejętnie dobierać. ((: Po uruchomieniu laptop już nie piszczy, ale dziwnie "tyka", po podniesieniu niby przestaje na jakiś czas, potem znowu "tyka", ale to najmniejsze przewinienie. Super standardy! Piszę zatem znowu do oleole, że generalnie to już jest nieśmieszny, gruby żart, że następnego dnia odsyłam laptopa, tylko niech mi powiedzą gdzie mam go odesłać, na zwroty czy reklamacje? Oczywiście ich strona nie przewidziała reklamacji reklamacji i nic wyklikać się nie da. Że żądam wysyłki nowej, fabrycznie nowej sztuki paczką weekendową i niech ten "nowy" sprzęt zabierają, że mimo mojej wyraźnej prośby o zapakowanie towaru do wysyłki lepiej była spakowana gorzej: tym razem karton nie był nawet owinięty folią stretch tylko był spakowany w wielką reklamówkę w której sobie mógł latać od prawej do lewej.
Oczywiście tam wszyscy mają czas, i póki nie zadzwonisz i na janusza nie wydrzesz mordy, to nic nie załatwisz, więc dzwonię dzisiaj z rana koło 9, że gdzie mam odesłać ten sprzęt. Pani z działu reklamacji (:)) mówi, że mam nie odsyłać go sama, bo oni wyślą kuriera i że za chwilę ktoś mi odpisze na maila.
W kraju trzeciego świata czas płynie inaczej, wiadomo. "Zaraz", po prawie 7 godzinach dostaję odpowiedź, że uwaga, proszę odesłać na swój koszt sprzęt i poczekać do 14 dni na rozpatrzenie reklamacji. Wal się kliencie, mamy Twój hajs, Ty nie masz sprzętu i w sumie, to p-r-o-c-e-d-u-r-y.
Za poprzednią wysyłkę do tej pory mi nie oddano pieniędzy (nie wspominając, że wysyłając dane do zwrotu również trzeba było w obsługą wymienić kilka maili, bo tam nie tylko czas z krajów trzeciego świata), a tę też mam opłacić najpierw sama, potem poczekać kolejne półtora tygodnia aż ktoś z łaski swojej, może po miesiącu dostarczy mi produkt za który zapłaciłam, może! Bo euro.com.pl/oleole.pl jeszcze może mnie zaskoczyć i może wcale nie do trzech razy sztuka, wybornie!
Musiałam przestać być miła i przysłowiowo wydrzeć mordę na janusza, bo janusz inaczej nie poczuje się do wypełnienia usługi za którą pobiera pieniądze, i uwaga, Pani z obsługi reklamacji potraktowała mnie ulgowo (hehe) i w poniedziałek ma wysłać do mnie kuriera po odbiór sprzętu. Cóż, żądałam paczki weekendowej, bo: a. przyzwoitość nakazuje naprawić jak najszybciej taką syfiastą transakcję, b. w normalnym świecie, to nie jest nie wiadomo jaka wielka rzecz, tym bardziej, że na stronie reklamują paczkę weekendową, no ale już mają przecież mój hajs od końca kwietnia, więc wal się kliencie, takie rzeczy nie dla ciebie.
Mam nadzieję tylko, że super Pani z obsługi reklamacji, chociaż doczytała maila i zarejestrowała moje, że kurier, który przyjedzie po sprzęt będzie miał ze sobą nową sztukę, ale z racji wątpliwości wysłałam kolejne maile, no ale nie łudźmy się, że tym razem przeczytała maila. Zagadka rozwiąże się jak przyjedzie kurier, (oby!) w poniedziałek, bo wiadomo, oni mają czas i odpowiedzi na pytanie nie dostałam ;))))))
Zatem podsumowując: grubo nie polecam, szkoda waszych nerwów i czasu, idźcie serio gdzieś indziej. No chyba, że ktoś ma za dużo hajsu, żeby sobie go zamrozić i zbyt dużo czasu, no i lubi użerać się ludźmi, którzy nawet nie rozumieją maila, którego czytają. Trzeba dzwonić, pisać i dzwonić, i pisać, a koniec końców i tak Januszex nic nie zrozumie póki się "nie wydrze mordy", to polecam, niezapomniane wrażenia tylko OleOle.pl euro.com.pl
Psss, jeśli ktoś z was niewinny się złapie, jak ja, na promkę, i znajdzie u siebie taką "nową" sztukę jak na zdjęciach, to cóż..: ))))))))
aktualizacja: kurier właśnie odebrał ode mnie laptopa, nowej sztuki ze sobą nie miał (niespodzianka!), super pani od reklamacji oddała sprawę jakiemuś panu, który właśnie wysłał mi maila, że dopiero po odnotowaniu sprzętu na magazynie nadadzą nowy, ale "przepraszają za niedogodności" :)))
Zatem niekończąca się przygoda trwa dalej (;
aktualizacja czwartek 19.05: rozumiecie, że nowej sztuki u mnie wciąż nie ma?
Pieniędzy za zwrot kosztów wysyłki pierwszej sztuki też cały czas nie mam.





#oleole #oleole.pl #eurocompl #rtveuroagd #laptop
tldr: oleole.pl wysyła uszkodzony sprzęt, po reklamacji wysyła "nowy" ewidentnie serwisowany sprzęt ze śladami użytkowania. Od 30.04 nie mam pieniędzy ani laptopa a dział obsługi reklamacji to standard trzeciego świata, co najwyżej!
Zatem: podkuszona promocją zakupiłam u nich 30.04 lapka HP Omen oleole.pl/laptopy-i-netbooki/hp-laptop-omen-16-r7-16gb-512ssd-3070-no-os.bhtml
No, i to by było na tyle z pozytywów.
3.05 przyszedł do mnie laptop fabrycznie nowy, ale po godzinie był już spakowany do powrotnej wysyłki, bo po uruchomieniu omen piszczał i wywalało błąd, że wykryto problem z wiatrakiem i nie działa poprawnie. Notabene: pakowanie tragiczne, laptop w opakowaniu fabrycznym po prostu oklejony folią stretch.
Pan na infolinii mówi, że "nie poleca zwrotu 14 dniowego i mocno sugeruje" jednak reklamację z tytułu rękojmi, żeby nikt potem nie powiedział, że odsyłając towar oświadczam, że działa ok a jednak nie działa, plus kupiłam go w cenie po zniżce, więc ok, decyduję się na reklamację z tytułu rękojmi. Oczywiście, trzeba odesłać towar, towar był następnego dnia u nich. Najpierw dwa dni odnotowywali przyjęcie sprzętu, potem oczywiście ktoś musiał sprawdzić czy sprzęt kwalifikuje się do reklamacji, oczywiście trzeba było rozmawiać z działem reklamacji, że fajnie byłoby jednak, gdyby się pospieszyli, no bo, miałam mieć nowego laptopa jak to reklamują "już jutro!" a wyszło jak wyszło. Oczywiście Pani z reklamacji jest zupełnie niedecyzyjna i ma "procedury, nic nie mogę zrobić!". Okej, czekam zatem, mówiąc sobie w głowie "za chwilę wyślą nową i ten syf się skończy", mhm..
Po tym jak ktoś już zdecydował, że no faktycznie, laptop jest uszkodzony fabrycznie, trzeba było nadać nową sztukę, czekam na wysyłkę o której nic nie wiem, zero informacji kiedy zostanie wysłane, zero informacji o nadaniu a super Pani z działu reklamacji mówi mi, że "towar zostanie nadany, proszę czekać" a na moje pytanie o informację o nadaniu "kurier zadzwoni godzinę przed dostarczeniem", mhm, super standardy, takie nie za wysokie. Teraz nie dość, że kasy nie masz, laptopa nie masz, to siedź cały dzień (a prędzej kilka, bo nie wiadomo kiedy wyślą) i czekaj człowieku na kuriera. "Za chwilę będzie nowa sztuka i ten syf się skończy", mhm...
Wczoraj 12.04 przychodzi "nowy", kolejny laptop i ... godzinę później już mają informację mailową, że to jakiś żart. Laptop nowy na pewno nie jest, co najwyżej serwisowany. Z tyłu mocna rysa, klapa uklejona czymś, zawias (moje ulubione!) zaklejony jakimś gumowym czarnym czymś, bo najwyraźniej producentowi zabrakło jednej plastikowej zaślepki. (; Producent najwyraźniej też zapomniał czegoś upchnąć po złożeniu matrycy, bo ewidentnie próbowano się do niej nieumiejętnie dobierać. ((: Po uruchomieniu laptop już nie piszczy, ale dziwnie "tyka", po podniesieniu niby przestaje na jakiś czas, potem znowu "tyka", ale to najmniejsze przewinienie. Super standardy! Piszę zatem znowu do oleole, że generalnie to już jest nieśmieszny, gruby żart, że następnego dnia odsyłam laptopa, tylko niech mi powiedzą gdzie mam go odesłać, na zwroty czy reklamacje? Oczywiście ich strona nie przewidziała reklamacji reklamacji i nic wyklikać się nie da. Że żądam wysyłki nowej, fabrycznie nowej sztuki paczką weekendową i niech ten "nowy" sprzęt zabierają, że mimo mojej wyraźnej prośby o zapakowanie towaru do wysyłki lepiej była spakowana gorzej: tym razem karton nie był nawet owinięty folią stretch tylko był spakowany w wielką reklamówkę w której sobie mógł latać od prawej do lewej.
Oczywiście tam wszyscy mają czas, i póki nie zadzwonisz i na janusza nie wydrzesz mordy, to nic nie załatwisz, więc dzwonię dzisiaj z rana koło 9, że gdzie mam odesłać ten sprzęt. Pani z działu reklamacji (:)) mówi, że mam nie odsyłać go sama, bo oni wyślą kuriera i że za chwilę ktoś mi odpisze na maila.
W kraju trzeciego świata czas płynie inaczej, wiadomo. "Zaraz", po prawie 7 godzinach dostaję odpowiedź, że uwaga, proszę odesłać na swój koszt sprzęt i poczekać do 14 dni na rozpatrzenie reklamacji. Wal się kliencie, mamy Twój hajs, Ty nie masz sprzętu i w sumie, to p-r-o-c-e-d-u-r-y.
Za poprzednią wysyłkę do tej pory mi nie oddano pieniędzy (nie wspominając, że wysyłając dane do zwrotu również trzeba było w obsługą wymienić kilka maili, bo tam nie tylko czas z krajów trzeciego świata), a tę też mam opłacić najpierw sama, potem poczekać kolejne półtora tygodnia aż ktoś z łaski swojej, może po miesiącu dostarczy mi produkt za który zapłaciłam, może! Bo euro.com.pl/oleole.pl jeszcze może mnie zaskoczyć i może wcale nie do trzech razy sztuka, wybornie!
Musiałam przestać być miła i przysłowiowo wydrzeć mordę na janusza, bo janusz inaczej nie poczuje się do wypełnienia usługi za którą pobiera pieniądze, i uwaga, Pani z obsługi reklamacji potraktowała mnie ulgowo (hehe) i w poniedziałek ma wysłać do mnie kuriera po odbiór sprzętu. Cóż, żądałam paczki weekendowej, bo: a. przyzwoitość nakazuje naprawić jak najszybciej taką syfiastą transakcję, b. w normalnym świecie, to nie jest nie wiadomo jaka wielka rzecz, tym bardziej, że na stronie reklamują paczkę weekendową, no ale już mają przecież mój hajs od końca kwietnia, więc wal się kliencie, takie rzeczy nie dla ciebie.
Mam nadzieję tylko, że super Pani z obsługi reklamacji, chociaż doczytała maila i zarejestrowała moje, że kurier, który przyjedzie po sprzęt będzie miał ze sobą nową sztukę, ale z racji wątpliwości wysłałam kolejne maile, no ale nie łudźmy się, że tym razem przeczytała maila. Zagadka rozwiąże się jak przyjedzie kurier, (oby!) w poniedziałek, bo wiadomo, oni mają czas i odpowiedzi na pytanie nie dostałam ;))))))
Zatem podsumowując: grubo nie polecam, szkoda waszych nerwów i czasu, idźcie serio gdzieś indziej. No chyba, że ktoś ma za dużo hajsu, żeby sobie go zamrozić i zbyt dużo czasu, no i lubi użerać się ludźmi, którzy nawet nie rozumieją maila, którego czytają. Trzeba dzwonić, pisać i dzwonić, i pisać, a koniec końców i tak Januszex nic nie zrozumie póki się "nie wydrze mordy", to polecam, niezapomniane wrażenia tylko OleOle.pl euro.com.pl
Psss, jeśli ktoś z was niewinny się złapie, jak ja, na promkę, i znajdzie u siebie taką "nową" sztukę jak na zdjęciach, to cóż..: ))))))))
aktualizacja: kurier właśnie odebrał ode mnie laptopa, nowej sztuki ze sobą nie miał (niespodzianka!), super pani od reklamacji oddała sprawę jakiemuś panu, który właśnie wysłał mi maila, że dopiero po odnotowaniu sprzętu na magazynie nadadzą nowy, ale "przepraszają za niedogodności" :)))
Zatem niekończąca się przygoda trwa dalej (;
aktualizacja czwartek 19.05: rozumiecie, że nowej sztuki u mnie wciąż nie ma?
Pieniędzy za zwrot kosztów wysyłki pierwszej sztuki też cały czas nie mam.





#oleole #oleole.pl #eurocompl #rtveuroagd #laptop
Aktualizacje społecznościowe
Dyskusje
42 Komentarze