cze 10. 2022
Witam wszystkich kolegów i koleżanki. Dziś wielu z nas otrzymało pismo od Avans aby dopłacić do każdej otrzymanej mikrofalówki po 315,99 zł z słynnej promocji Mikrofalówka Hisense. Ewentualnie zwrot ale oczywiście nie używanej. Tego jeszcze na Peppera chyba nie było żeby sklep po miesiącu straszył klienta sądem lub żądał dopłaty chyba nie było żeby sklep po miesiącu straszył klienta sądem lub żądał dopłaty
Co myślicie o tym? o straszeniu klienta przez sklep sądem po miesiącu od zakupu towaru. Do czego to zmierza?
To teraz każdy sklep może tak robić wystawić coś co jest warte np 500 zł za 80 zł, sprzedać 1000 szt ogłosić błąd a po 2 miesiącach żądać dopłaty 420 zł lub zwrotu ( a po 2 miesiącach z reguły coś co się kupi to albo się używa, zużywa lub sprzedaje ). Takim sposobem sklepy mogą sprzedawać to co im zalega w dużych ilościach

To teraz każdy sklep może tak robić wystawić coś co jest warte np 500 zł za 80 zł, sprzedać 1000 szt ogłosić błąd a po 2 miesiącach żądać dopłaty 420 zł lub zwrotu ( a po 2 miesiącach z reguły coś co się kupi to albo się używa, zużywa lub sprzedaje ). Takim sposobem sklepy mogą sprzedawać to co im zalega w dużych ilościach
Aktualizacje społecznościowe
Kategorie
Dyskusje Aktywność
497 Komentarzy
sortowanie:Jak ktoś ma nową nieużywaną, może im także odpisać że może zwrócić po opłaceniu przez nich kosztów magazynowania towaru w wysokości 315,99 zł za każdą sztukę. (Edytowano)
no popatrz, popatrz a biedronka 115mln kary dostała za takie błędy, czary mary, trzeba było wyłapać tych co myśleli ze jak cena na półce mała to za tyle kupią i ich skazać, a tu takie jajca jeszcze quiz rozwiązywaliśmy z praw konsumenta za który dostawaliśmy bony, była tam informacja ze znajomośc ceny jest podstawowym prawem konsumenta i nie może ona sie okazywac nagle wieksza
Tak jak wcześniej napisałem tematem warto zainteresować UOKiK (z uwagi na pozycję rynkową TERG i możliwe naruszenie zbiorowych interesów konsumenta) i jednocześnie Miejskiego Rzecznika Konsumenta (porady bezpłatne, też może skierować sprawę do UOKiK) no i oczywiście warto zainteresować tematem media. Jeżeli go podejmą, to być może będzie to nauczka dla innych sklepów, że klientów nie powinno straszyć się paragrafami za swoje błędy!
Kolejnym absurdem jest to, że TERG nie zaproponował innego rozwiązania tj. niższej ceny i ewentualnej dopłaty to tak obniżonej ceny, tym bardziej, że ponoszą koszt zwrotu (płacą za kuriera) i ponownej sprzedaży w outlecie (za niższą cenę), no chyba, że bedą sprzedawać kuchenki ponownie jako nowe, co akurat jest praktykowane w tej firmie.
1. Błąd co do wysokości błędu, czyli to, że sprzedali coś z 90% obniżką.
2. Błąd żądania kwoty, ponieważ oni chcą dopłaty 315 (+ 34 zapłacone) co daje kwotę 350 złotych. Cena w momencie zawarcia umowy wynosiła 330 złotych, co w istocie jest błędem popełnionym przez sklep.
Dodatkowo, sklep musi udowodnić, że wystąpił błąd, a nie jest to tylko obniżka i to działa na ich niekorzyść, ponieważ sami chwalili się obniżkami do 80%.
Dodatkowo, sklep powinien wziąć pod uwagę kwotę jaką podarował w ramach przeprosin ludziom, którzy tej kuchenki nie dostali.
Jeśli wystąpił istotny błąd cenowy, to sklep ma rok czasu na jego znalezienie i powiadomienie kupującego.
Oraz żeby taki mail miał jakiekolwiek znaczenie prawne, musi on być podpisany elektronicznie, w przeciwnym razie nie ma żadnego dowodu na jego odczytanie, otrzymanie itp.
Czyli przed sądem możecie mówić, że sorka, ale nie dostałem nic takiego.
Oraz to na co się powołują to na paragraf mówiący o wzbogaceniu się, a do tego zjawiska dochodzi PO uchyleniu się sprzedającego od dokonanej umowy.
Jeśli im odpiszecie, że sorka, ale oddałem kuchenkę ukraińcom i jej nie mam, to się nie wzbogaciliście.
Nie zazdroszczę TERG S.A., ponieważ ta sprawa nie jest oczywista i najpewniej nie obędzie się bez sądu, co będzie dla nich bardzo kosztowne i nie gwarantuje pozytywnego zakończenia dla nikogo
PS. Zauważyłem również, że według niektórych komentarzy na Opineo, na stronie głównej Avans widniała w tamtym czasie informacja mówiąca o obniżce cen nawet o 80%, co potwierdzone mogłoby rzeczywiście być problematyczne w tej sprawie dla TERG S.A., mogłoby służyć jako argument niezaistnienia domniemanego błędu.
Znalazłem pewien artykuł, według którego teoretycznie TERG.SA jest na zwycięskiej pozycji, ale nie do końca w świetle zaistniałych okolicznosci:
komerso.pl/bla…2W0
"Na pozytywne rozpatrzenie sprawy może liczyć e-przedsiębiorca, który w terminie złożył wspomniane oświadczenie (zgodnie z przepisami ma na to rok od wykrycia błędu), a do tego:
Co do punktu numer jeden, zasadnicza różnica co do kwoty obniżki produktu, w artykule 99% (rażący błąd), w naszym przypadku jest to około 89%.
Co do punktu numer dwa, kolejną rzeczą jest fakt, że nie mieliśmy możliwości porównania ceny w innych sklepach, gdyż mikrofalówka tego producenta w tym danym momencie była do kupienia wyłącznie w sklepie avans
Co do punktu numer trzy, z tego co pamiętam, i z tego o czym wspominają wyżej koledzy, cena i informacja sugerowały promocje, gdyż widniała poprzednia, przekreślona cena, oraz mikrofalówka wchodziła w skład innych przecenionych mikrofalówek, co stanowi ofertę promocyjną, lub wyprzedażową.
Na koniec również dodam, że sklep na następny dzień po sprzedaży natychmiastowo podjął kroki zatrzymania niezrealizowanych zamówień, wysyłał maile z przeprosinami, co stanowi bezsprzeczny dowód na to, że od początku wiedział o błędzie. Dlaczego więc skontaktował się z konsumentami, którym zrealizował zamówienie po blisko 3 tygodniach od sprzedaży? Jest to nieuczciwa praktyka, szczególnie, że w tym artykule jasno jest napisane, że mimo teoretycznego roku czasu na zareagowanie, jest również wzmianka która brzmi:
"W chwili, gdy sprzedający zauważy, że doszło do zawarcia umowy sprzedaży w oparciu o ofertę z błędną ceną, powinien jak najszybciej wysłać do klienta wiadomość z oświadczeniem o uchyleniu się od skutków prawnych oferty sprzedaży złożonej pod wpływem błędu."
Ja im nawet nie odpisuje, jeśli nie mam takiego obowiązku. Poczekam na oficjalne pismo lub wiadomość, z odnoszącymi się co do zastosowania, poprawnie załączonymi paragrafami.
Nieee... UOKIK sam sobie ten rok wymyślił. No ludzie skoro UOKiK tak pisze tzn. że JEST tak w przepisach. Ma rok na złożenie oświadczenia. I nie powielajcie po raz setny bzdur, że sprzęt musi być nieużytkowany. Jak najbardziej może być używany. I nie piszcie po raz n-ty że musi być polecony. Nie, nie musi.
Piersze z brzegu, Sygn. akt VI ACa 736/15:
"Przykładowo, w wyroku z dnia 20.01.2004 r. (II CK 358/02, „Wokanda” 2004, nr 9, s. 6) Sąd Najwyższy podkreślił, że art. 61 k.c. nie wymaga, aby adresat określonego oświadczenia woli zapoznał się z jego treścią. Decydujące jest to, że istniała możliwość zapoznania się. W związku z tym dosyć jednolicie przyjmuje się, że złożenie oświadczenia woli o rozwiązaniu umowy ma miejsce także wtedy, gdy adresat mając możliwość zapoznania się z jego treścią, z własnej woli nie podejmuje przesyłki pocztowej zawierającej to oświadczenie (zob. np. wyroki SN: z dnia 11.12.1996 r., I PKN 36/06, OSNAPiUS 1997, nr 14, poz. 251, z dnia 23.01.1998 r., I PKN 501/97, OSNAPiUS 1999, nr 1, poz. 15, z dnia 19.07.2012 r., II CSK 655/11 i z dnia 18.01.2005 r., II PK 124/07, Lex nr 602690). Jednocześnie oczywistym jest, że zgodnie z zasadami ciężaru dowodu (art. 6 k.c.), to na składającym oświadczenie woli spoczywa obowiązek udowodnienia, że doszło ono do adresata w taki sposób, że mógł on – w świetle zasad doświadczenia życiowego – zapoznać się z jego treścią. Może to być dowodzone wszelkimi środkami dowodowymi przewidzianymi w kodeksie postępowania cywilnego. Jeżeli oświadczenie zostało posłane adresatowi listem lub za pomocą środka porozumiewania się na odległość (np. faks, e-mail), nadawca powinien wykazać, że przesyłka została adresatowi DORĘCZONA. W przypadku przesłania listem poleconym dowodem jest zwrotne poświadczenie odbioru, bo już nie dowód nadania, który można uznać, co najwyżej, za tzw. dowód prima facie. W sytuacji, gdy składający oświadczenie woli przedłoży dowód doręczenia, a przynajmniej dowód, że adresat mógł zapoznać się z jego treścią, następuje zmiana ciężaru dowodu i to adresat ma obowiązek obalenia domniemania przez wykazanie, że nie miał realnej możliwości zapoznania się z treścią oświadczenia."
Skończ już pisać swoje mądrości, zgodnie z art. 6 kc, to powód ma udowodnić jako minimum, że oświadczenie woli zostało doręczone, a nie jak Ty twierdzisz, że ma jedynie "wykazać, że podjął próby załatwienia sprawy". Nie ma szans udowodnić, że mail został doręczony, a nawet nie ma mowy o możliwości zapoznania się z nim "w świetle zasad doświadczenia życiowego" jak to zaznaczył sędzia.
Jeżeli chcesz wspomnieć o prawie precedensu, a raczej jego braku, to lepiej nic dalej nie komentuj, bo idą Twoim tokiem myślenia, to wystarczy, że pracodawca/zleceniodawca/wynajmujący chciał poinformować pracownika/zleceniobiorcę/najmującego o wypowiedzieniu/jednostronnym rozwiązaniu umowy, bo przecież myślał o tym i na głos mówił, a nawet wysłał kilka maili, wprawdzie nie wie do kogo, ale chciał je wysłać do adresata o którym myślał.
A to, że u ludzi nadal funkcjonuje pełne przekonanie, że jedynym prawnie branym pod uwagę sposobem przekazania oświadczenia woli jest list ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru, to już tylko i wyłącznie głupota/ignorancja. Nieznajomość prawa szkodzi.
miesiac mysleli i wymyslili...janusze biznesu
Dostaję zapytania prywatne o udostępnienie treści odpowiedzi. Na ten moment zachęcam pozostałych zainteresowanych sprawą by również wysłali wiadomość na porady@dlakonsumentow.pl poświęcili godzinę ze swojego życia. Dokładnie opisali sprawę zrobili 15 minut przerwy przeczytali to co napisali kilka razy dokonali uzupełnienień i dopiero wysłali. Im więcej osób się tym zajmie tym lepszy efekt wywierania presji na firmę w celu wykazania nieuczciwych praktyk. Ważne są daty każdy mail data otrzymania każdy szczegół.
Już nie mówiąc że taki mail nie ma żadnej mocy prawnej co poświadczy każdy student prawa z 1wszego roku. Ogólnie kompromitacja Avansu i Media Expert, która mnie ostatecznie przekonuje by nigdy więcej tam nie kupować.
Tylko Rtveuroagd oraz Media Markt.
No to kuźwa pięknie. Nie dość, że buce, to jeszcze brną. Dzięki za ostrzeżenie. Nic u nich nie kupię.
To jakaś grupa "Januszy biznesu", a nie sprzedawców.